Poświęcenie pól w parafii Kosów Lacki maj 2015
W dniach od 1 do 16 maja w naszej parafii według wyznaczonego grafiku odbyło się błogosławieństwo pól. W kosowskiej parafii zachowała się tradycyjna forma obrzędu poświęcenia pól. Procesja do 4 udekorowanych stacji zwanych ołtarzami najczęściej odbywa się w maju, w okresie najbujniejszego wzrostu roślin. Już tylko w nielicznych parafiach w Polsce kapłan wraz z mieszkańcami poszczególnych miejscowości wędruje pomiędzy polami i łąkami.
Mieszkańcy miejskiej wspólnoty parafialnej ul. Nowej, Kolejowej i przyległych spotkali się 15 maja o godz. 16.30 przy kościele parafialnym. Niewielki orszak procesyjny pod przewodnictwem ks. Karola, z krzyżem ruszał ze śpiewem religijnych pieśni i litanii do Wszystkich Świętych do kolejnych czterech stacji. Nasza wędrówka wiodła kolejno następującymi ulicami: Towarową, Kolejową i Nową, Zgromadzeni coraz liczniej w miarę podążania do kolejnych stacji przy umajonych kwiatami kapliczkach i krzyżach modliliśmy się kolejno o:
-
błogosławieństwo Boże dla każdej pracy, a szczególnie dla pracy rolnika;
-
pomyślne urodzaje i zbiory;
-
odwrócenie nieszczęść;
-
zgodę, miłość i błogosławieństwo Boże dla wszystkich mieszkańców.
Po modlitwie, odśpiewaniu określonej suplikacji i odczytaniu Ewangelii następował moment święcenia pól. Półtoragodzinną błagalną procesję zwieńczyliśmy uczestnictwem w Eucharystii sprawowanej w naszej intencji w parafialnym kościele.
Święcenie pól było dla gospodarzy ważną ceremonią, wynikającą z porządku czasu zasiewu i próby zabezpieczenia urodzaju płodów rolnych. Wiosennym wytężonym pracom polowym towarzyszyły wspólne, ogólnowioskowe procesje błagalne, by Bóg darował kary, odwrócił choroby, nieurodzaj i różne klęski. Niestety coraz mniej osób uczestniczy w tych praktykach, co da się zauważyć oglądając fotografie zamieszczone w Galerii. Według opinii ks. Pawła Siedlanowskieg: Przyczyn jest kilka: niewiele osób mieszkających na wsi zajmuje się uprawą roli, wielu nie znajduje w sobie motywacji, by uczestniczyć w czymś, czego do końca nie rozumie i co bardziej kojarzy się im z piknikiem niż wydarzeniem religijnym. Zatarła się prawda, że Bóg jest dawcą i źródłem wszelkiego życia. Bardziej skłonni jesteśmy wierzyć, że na obfitość plonów ma wpływ odpowiednie nawożenie, uprawa, opryski, pogoda, wyposażenie techniczne gospodarstwa. I wreszcie, co najistotniejsze: zagubiło się właściwe rozumienie błogosławieństwa. Często ma ono w powszechnym rozumieniu wymiar komercyjny, zabobonny, daleki od istoty. Jest nim wpisana starotestamentalna relacja: coś za coś. W ten sposób zamiast prowadzić do Boga, staje się murem, który skutecznie od Niego oddziela.
Postarajmy się zatem w kolejnych latach liczniej uczestniczyć, by ta piękna tradycja była zachowana właściwie.